Pierwsze odwiedziny u psiego fryzjera, czyli dlaczego wizyta adaptacyjna jest taka ważna?

salon pielęgnacji psów Toruń

Pierwsza wizyta u groomera jest najczęściej sporym przeżyciem zarówno dla samego szczeniaka jak i dla jego właściciela. Często dopytujecie się od kiedy można rozpocząć wizyty w salonie. Zawsze odpowiadam, że im szybciej tym lepiej mimo, że do pełnego strzyżenia jeszcze daleka droga.

Kierujemy się tu myślą, że nie od razu Rzym zbudowano. Musimy nauczyć się mądrze inwestować swoją… cierpliwość. Tak, tak! Cierpliwość. Jeśli wykażemy się jej dużymi zasobami i poświęcimy je szczeniakowi to połowę sukcesu mamy gwarantowaną, a to co „wrzucimy do worka” po jakimś czasie wyjmiemy z niego z zwielokrotnioną wartością.

Pewnie zastanawiacie się po co odwiedzać fryzjera skoro do strzyżenia jeszcze daleko? Otóż pierwsze wizyty psa są tak zwaną „adaptacją”. Pokazujemy wówczas czworonogowi nowe miejsce, zapachy, odgłosy i narzędzia. Temu wszystkiemu towarzyszy częste chwalenie, a czasami po prostu radosne figle. Wszystko po to by pokazać psiemu nowicjuszowi, że salon w którym będzie spędzał w przyszłości trochę czasu nie jest aż taki straszny – „Hej dzieciaku! Zobacz jak tu fajnie!”.

Koncentrujemy się na miejscach higienicznych, czyli: pyszczek, łapki, brzuszek i pupa.

Zaobserwowanym przeze mnie idealnym scenariuszem są trzy wizyty adaptacyjne.

Na pierwszej z nich zapoznajemy się z psem. Dotykamy go, głaszczemy, czeszemy i NAGRADZAMY! Bywa, że przypomina to bardziej zabawę i przytulanie niż pracę 🙂

Podczas kolejnej podwyższamy nieco poprzeczkę, a w ruch idą nożyczki. Psiak ląduje na stole groomerskim. Zaczynamy podcinanie i czesanie. Oczywiście nie zapominamy o NAGRODACH!

Trzecia wizyta to kąpiel i suszenie oraz… raz jeszcze – NAGRADZANIE.

Wierzcie mi, że opisany proces jest dla psa, a szczególnie dla szczeniaczka, prawdziwym wyzwaniem niczym wejście na Kilimandżaro. Maluch, który dopiero co poznaje świat, zasypywany jest nieustannie nowymi bodźcami i choć niektóre z nich nie wykazują szczególnych objawów stresu to z pewnością zmuszamy je do intensywnego główkowania.

Kolejne pobyty w salonie to połączenie wszystkich elementów, które dotychczas pokazaliśmy psu: kąpania, suszenia i strzyżenia.

Bardzo ważnym aspektem w kontekście pełnego strzyżenia jest także wiek psa. Pierwsze obcięcie powinno odbyć się dopiero po wymianie włosa szczenięcego na dojrzalszy. Włos „dorosły” ma inną strukturę. Jest mocniejszy, grubszy i lśniący. Zbyt szybkie strzyżenie może spowodować zaburzenie tej budowy, a to z kolei może doprowadzić do pojawienia się jeszcze większych problemów z plątaniem, przesuszaniem i łamliwością. Wyraźną zmianę można zaobserwować w 6. miesiącu życia psa. Różnica między wymienionymi rodzajami włosów widoczna jest na odcinku od skóry do kilku centymetrów ponad nią.

Mówiąc o adaptacji zwykle myślimy o szczeniakach, ale nie należy pomijać tu psów dorosłych, które z różnych przyczyn po prostu późno zaczynają „bywać na salonach”. Dla nich przedstawiony plan adaptacyjny jest, według moich obserwacji, równie skutecznym rozwiązaniem. Od psa dorosłego można dodatkowo oczekiwać większej świadomości i umiejętności balansowania ciałem – jest to bardzo przydatne w momencie gdy przykładowo jesteśmy zmuszeni podnieść psu łapkę.

Warto zwrócić uwagę na to, żeby czynności pielęgnacyjne nie były czynnościami, które przerażają naszego psa. Należy wykonywać regularne ćwiczenia w domu, które są przeze mnie szczegółowo omawiane z każdym opiekunem indywidualnie. Z reguły mają one na celu przyzwyczajenie psa do dotyku. Za pomocą jakiegokolwiek narzędzia dotykamy strategicznych miejsc na ciele czworonoga: przy oczach i łapkach. Ma to związek z podcinaniem i oczyszczaniem obszarów zabrudzonych przez gromadzącą się wydzielinę z oczu oraz obcinaniem pazurów. Tą kwestię będę szerzej omawiać przy temacie treningu medycznego.

Share on facebook
Share on twitter
Share on linkedin
Udostępnij ten post
Share on facebook
Share on twitter
Share on linkedin
Sprawdź jeszcze

Czytaj więcej